.item-page p {margin-bottom: 20px !important;}
.item-page p span {margin-bottom: 20px !important;}
01 – 08.10.2019
Wstęp
Niczym relacja z przeżytej bajeczki
Będą opisy z naszej wycieczki
Ze wspaniałego państwa gruzińskiego
Kolebki chrześcijaństwa światowego
Niech ta atmosfera i cudowne widoki
Zahaczające o płynące po niebie obłoki
Z taśmą pamięci przeżytych dni
Po nocach nam się śni
Kraj pełen kontrastów i sprzeczności
Na łamach tej relacji nam zagości
A cień przemijającej epoki
Niech odkryje nowe horyzonty i widoki
Pogranicze dwóch kontynentów
Skłania do refleksji i sentymentów
Nad fascynującą historią tego kraju
Oraz życzliwością w ich zwyczaju
Chciałbym zachować te niepowtarzalne klimaty
Oraz płynące z kuchni gruzińskiej aromaty
Dla mnie to niezapomniane chwile
Które zawsze wspominam bardzo mile
Więc zabieram w podróż sentymentalną
Po jakimś czasie na pewno archiwalną
Ze specjalną dedykacją dla wszystkich
Was Przeżyjmy te chwile jeszcze raz
PIERWSZY DZIEŃ
Wyjazd
Choć przygotowania do wycieczki długo trwały
To na Placu Piłsudskiego pojawił się zestaw cały
I o trzeciej z samego rana
Wyruszyła w świat nasza karawana
Pierwszy etap tej podróży
Wszystkim bardzo się dłużył
A warszawskie lotnisko Okęcie
Oddalało się jak jakieś zaklęcie
Dla kierowcy z tego autokaru
Zabrakło chyba jakiegoś smaru
Bo trasa wyraźnie się nie kleiła
Choć o przyspieszenie wycieczka prosiła
Już niektórzy tracili nadzieję prawie
Jak autokarem poruszali się po Warszawie
A grupka oczekująca na Okęciu ciągle spoglądała
Czy wycieczka z Mrągowa dojechała
To godzinne opóźnienie
Miało niesprzyjające przełożenie
Na karkołomne odprawy i inne lotniskowe procedury
Bo z opóźnieniem wzbiliśmy się w chmury
Wizz Air swoim Airbusem
Wyruszył w przestworza z ogromnym animuszem
Stracony czas został szybko wchłonięty
I w Kutaisi został terminowo przyjęty
Klimat i rejon Morza Czarnego
Zaskakuje tu chyba niejednego
Następuje całkowita zmiana środowiska
I te wałęsające się psiska
Przewodniczka Sali nas przechwytuje
I nasz autokar nam wskazuje
Po wymianie środków finansowych
Poznajemy naszych gospodarzy nowych
Jest jeszcze przesympatyczny kierowca Gija
Który żadnych bagaży nie omija
I tak obsługując już we dwoje
Zabierają nas wszystkich na gruzińskie podboje
Port lotniczy w Kutaisi / w trakcie rozbudowy /
Gruzja
Gruzja niczym perełka z pogranicza
Do Europy i Azji się zalicza
Położona w górzystym terenie
Jest wyjątkowa niczym marzenie
A jej historia niebywała
Pomimo wielu zawirowań przetrwała
Zachowując swoją kulturę i korzenie
Przypomina wszystkim swoje istnienie
Turyści to bardzo doceniają
I ten kraj tłumnie odwiedzają
Do większości wycieczkowiczów już dociera
Jak przyjazna jest tu atmosfera
Z Kutaisi do Tbilisi
W pogoni za tą magiczna atmosferą
Już pod gruzińską banderą
Opuszczamy w Kutaisi lotnisko
Bo do Tbilisi nie jest tak blisko
Choć ta trasa jest zróżnicowana
To Sali i Sabina jest dobrze zorganizowana
A w takim układzie każdy dobrze się czuje
I na dzień dobry , butelkę wody otrzymuje
Z początku dwupasmówka nas prowadzi
Po godzinie jazdy przerwa nie zawadzi
Chyba w przydrożnej Jakonda Cafe
Pierwsze gruzińskie wyroby trafiły się
Nowy punkt czysty i zadbany
Był przez nas zewsząd oblegany
Nawet sklep i przekąski
Gdzie wybór był nie wąski
Dalej droga już normalna
Kręta , wąska i niepowtarzalna
Liczne zakola oraz górki
Pokazały nam swe pazurki
Pod tymi swoimi górkami
Tunel też otworzył się przed nami
Zaś w dolinach miejscowości funkcjonują
I na swój sposób tam egzystują
W Tbilisi Dawid Budowniczy
Z cokołu wszystkie wycieczki sobie liczy
Również nas powitał bardzo godnie
I skinął dłonią , byśmy czuli się tu wygodnie
Już trochę zmęczeni i niedospani
Ulokowaliśmy się w restauracji Marani
Za wielkim stołem nas posadzili
I gruzińskimi zestawami uraczyli
Wykaz i ilość produktów niebywały
Od których aż stoły się uginały
Ich wyroby te lokalne
Były przez nas szybko przyswajalne
Chaczapuri to chlebek nietypowy
Dla nas wyrób całkiem nowy
Rwać palcami jego można
Bardzo smaczny jak kiełbaska z rożna
Pierogi miejscowe to chinkali
Też nam wszystkim podawali
Przed konsumpcją Sali nam wyjaśniła
I praktycznej instrukcji obsługi udzieliła
Chinkali – przepyszne pierożki gruzińskie
A kolorowe buteleczki lemoniady
Dodawały uroku dla tej biesiady
No i wina wyśmienite
Były przez nas chętnie pite
Inne przystawki na okrągło serwowano
W ten sposób nam dogadzano
Zestawy owoców też się pojawiły
Co bardzo nasi doceniły
Tylko fragment uczty przedstawiłem
Bo z innymi się też bawiłem
Obok nas katowicka grupa biesiadowała
I to była nasza na kolacji kompanija cała
Nie każdy może się zmierzyć
Z tańcami gruzińskich tancerzy
Gdzie w parze piękno i krasa
Oraz wysoka artystyczna klasa
Przedstawiona dawka artystyczna
Była niczym poezja syntetyczna
Tancerka w długiej sukni jak łabędzica
I dżygit , który się nią zachwyca
Gdy się pojawiły akordy muzyczne
My też pokazaliśmy swe zdolności artystyczne
Jeszcze zdjęcie całej grupy
I musieliśmy wracać do chałupy
Nim dotarliśmy w miejsce upatrzone
Oglądaliśmy miasto oświetlone
Chociaż w nocy bardzo atrakcyjne
A najbardziej to szklane posterunki policyjne
I wnet całą naszą tą owczarnię
Hotel Dormitory nas przygarnie
Przez trzy noce da nam schronienie
Oraz na śniadanie wyżywienie
Hotel na rubieżach tego miasta
Z rąk Chińczyków tu wyrastał
Przy swych gwiazdkach bardzo fajny
Przytulny i zwyczajny
Wejście do hotelu Dormitory
DRUGI DZIEŃ
TBILISI
Zagłada i odbudowa to historia tego miasta
Które jak Feniks na nowo wyrasta
Pomimo że plagi najeźdźców przez wieki plądrowało
Swoją wartość i dumę zachowało
Dzisiejsza metropolia przejęła to dziedzictwo
Jako historyczne posłannictwo
Za przykładem Dawida Budowniczego
Aż do czasów Miszy Saakaszwilego
Zwiedzanie centrum miasta
Już na wstępie przy recepcji nas wita
Nowa przewodniczka Melita
Gruzinka to rasowa
Przesympatyczna , miła i bardzo wyjątkowa
Konsorcja chińskie nie tylko nasz hotel budowały
I po drodze do centrum , kompleks cały
Specyficzne osiedle na obrzeżach miasta
Które w szybkim tempie się rozrasta
Nikt tej współpracy nie wetuje
Bo nawet stado koni na cokole to przyjmuje
Jako symbol zwycięstwa i radości
Oraz nieokiełznanej wolności
Jeden z dwóch pomników galopujących koni
Gdy już byliśmy w centrum miasta
To przed nami Światynia Metehi wyrasta
Z uwagi na jej urokliwe położenie
Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem
Trzynastowieczna cerkiew stoi nad urwiskiem obok rzeki
Która przeżyła trudne chwile przez te wszystkie wieki
Dzisiaj otwiera nam drzwi swoje
I zaprasza w swoje skromne podwoje
W jego kryptach księżniczka Saszanik spoczęła
Która chrześcijaństwa się nie wyklęła
W innych czasach muzułmanie rzeź urządzali
I na moście niepokornym chrześcijanom głowy ucinali
Podczas każdego cerkiewnego zwiedzania
Od kobiet wymaga się rytualnego ubrania
Nie tylko godny ubiór do połowy
Także zakryte ramiona i nakrycie głowy
W niewielkiej od kościoła oddali
Stoi pomnik na koniu króla założyciela Gorgasali
A widok z tego miejsca imponujący
Na rzekę , twierdzę i posąg stojący
Król Gorgasali na koniu oraz Świątynia Metehi nad rzeka Kurą . Po lewej stronie sławetny mostNastępne punkty przez nas obrane
Za rzeką Wzgórze Sololaki niesłychane
Z ruinami twierdzy , która od tysięcy lat
Obserwuje ten zmieniający się świat
Gondola linowa umila nam podróże
Bo dzięki niej dotarliśmy na to wzgórze
Z Placu Europejskiego nad rzeką Kurą
Zachwycając się panoramą miasta i architekturą
Posąg Matki Gruzji tu góruje
I wszystkim wędrownym asystuje
Liczne przekupki turystom nie darują
Zawsze coś każdemu oferują
Z tego miejsca ruiny Twierdzy Narikali
Z platformy nad urwiskiem ją oglądali
Ta twierdza w 1283 roku się posypała
Bo ziemia mocno tutaj zadrżał
Ruiny Twierdzy Narikala . Po lewej stronie wejście do cerkwi Św. Mikołaja
Kolejka linowa i Most Pokoju nad rzeką Kurą
Na niższym dziedzińcu świątynia Św. Mikołaja funkcjonuje
I wszelkie obrządki liturgiczne dokonuje
Podczas naszego pobytu ceremoniał niebywały
Bowiem chrzciny małego chłopca się odbywały
I tak w dół schodzimy pomału
By pod wodospadem skryć się od upału
Mijamy meczet i łaźnie w tej dolinie
Z myślą że ten skwar szybko minie
Nasza przewodniczka Melita
Czas wolny , to było marzenie
Urocza uliczka daje to wytchnienie
Bo Shardenii Street nas przejmuje
I smakołyki na obiad nam proponuje
Po tej niebywałej sjeście
Dalej krążyliśmy po mieście
Obok Seminarium gdzie Stalin studiował
I pomniczka Tamady , który przed Muzeum się znajdował
Pomnik Tamady / mistrz ceremonii podczas imprezy / , trzymający róg z winem
Przez cały czas Melita nas o wszystkim informuje
I każdy w słuchawce Ją nasłuchuje
A trudne napisy gruzińskie niczym świderki
Mają pod sobą dodatkowo angielskie literki
W pobliżu Mostu Pokoju też byliśmy
Lecz za chwilę zawróciliśmy
Przeszliśmy obok Patriarchatu Gruzińskiego
A na ulicy Sharteli koło Domu Krzywego
Tańczący – Grupa Berikaoba
Mała przerwa przy tańczących figurach
Do chwili kiedy się odnalazła nasza fura
I po całym dniu jak się człowiek tak nałazi
Drzwi nam uchyliła Restauracja Mukhanazi
Cała restauracja była zapełniona
Ale nasza grupa na kolacji wspaniale ugoszczona
Lejące się strumieniami wino , to już wiecie
Że tu w Gruzji pojawiło się pierwsze na świecie
Porywające wykonanie męskiego kwartetu
Było uzupełnieniem tego niebywałego bankietu
Zwłaszcza a capella na różne głosy
Ulatujące z restauracji pod niebiosy
Bracia Gruzińscy trochę niżej biesiadowali
A gaumardżos / na zdrowie / toasty solenizantowi często podejmowali
My Jemu gromkie ,, sto lat ” odśpiewali
I tak w ciepłej atmosferze się z nimi pożegnali
Obsługa hotelu Dormitory już oczekiwała
I większość z nas szybko się rozespała
Tak minął dzień bardzo obfity
Może trochę męczący lecz wyśmienity
TRZECI DZIEŃ
KACHETI
Na wschodzie jednostka administracyjna
Niezwykła i atrakcyjna
Ze swoimi historycznymi zabytkami
Oraz niezwykłymi winnicami
Góry , to korona tego obrazu
Z centrum niezwykłego krajobrazu
Kraina winem i czaczą płynąca
W promieniach tutejszego słońca
Wyjazd na wschód kraju
Na drugim piętrze śniadanko zaliczamy
I kierunek wschodni obieramy
Duży ruch komunikacyjny w mieście panuje
A zachowanie kierowców niejednego irytuje
Gdy kierowcy ze sobą rywalizują
To przechodniów przy pasach ignorują
Tutaj każdy gdzieś tak goni
A przejście dopiero po skinięciu dłoni
Za miastem już tak się nie dzieje
Bo sytuacja po prostu normalnieje
Tutaj krowy swoje prawa mają
Za co mandat też dostają
Choć stepy często występują
To bazarki przy drogach się znajdują
Oferują wina , owoce oraz ,, czaczę ”
Prawie jak miejscowe dopalacze
Następny postój rutynowy
Gdzie był sklep samoobsługowy
Oraz wypiek chleba w tradycyjnym piecu ,, tone ”
Który po trosze każdy go chłonie
I tak każdemu tego płynu po kilka kresek
Z okazji Dnia Teresek
Czacza dobra wszystkim była
I powstała atmosfera bardzo miła
Przed monastyrem ostatni odcinek drogi
Stawiał kierowcy niebywałe wymogi
W końcu plac manewrowy czysty i zadbany
Przez turystów tak uwielbiany
Monastyr Świętego Jerzego w Bodbe
W czwartym wieku z Kapadocji Nina tu przybyła
Chorą żonę władcy Miriana III uzdrowiła
Ten w podzięce kościół ufundował
I z całą rodziną się schrystianizował
Był to początek wiary chrześcijańskiej
Który wyzwolił się ze strefy pogańskiej
Patronka Nina do tego się przyczyniła
Że w tym kraju tą wiarę zaszczepiła
Tak więc ta kolebka tu się znajduje
Która powoli inne kraje obejmuje
Przez tysiąclecia burzliwe dzieje nastają
Lecz chrześcijanie się nie poddają
W tym miejscu Monastyr Świętego Jerzego
Wybija się z krajobrazu przyziemnego
Na stromym zboczu w dolinie rzeki Alazani
Otoczony wysokimi i dumnymi cyprysami
Nad grobem gdzie Świętą Ninę pochowano
W IX wieku klasztor wybudowano
Władcy Kachetii tu się koronowali
I tradycje chrześcijańskie podtrzymywali
Nad Jej grobem nie dociera słońce
A dzisiaj każdy chce oddać hołd Patronce
Może dlatego powstaje nowy kościół klasyczny
Zachowując przy tym styl antyczny
Do cudownego źródełka po schodach się schodzi
A jego lodowata woda każdego ochłodzi
Od czasów Niny płynąć nie przestaje
I każdemu otuchy moc uzdrowienia dodaje
Władze kościelne też tu rezydują
Ale to zakonnice ład i porządek utrzymują
W oddali widoczna śnieżna korona
Do zwiedzania tego miejsca każdego przekona
Bodbe – główna świątynia / relikwie Św. Nino /
Nowy kościół przy Monastyrze w Bodbe
Sighnaghi
W niewielkiej od monastyru odległości
Trafiamy do miasteczka wiecznej miłości
Może to miasto w Gruzji jest najmniejsze
Ale za to chyba najpiękniejsze
Zabytki w tym mieście historyczne
I te powalające krajobrazy są wręcz mistyczne
Na tle wysokogórskiego masywu
Oraz turystycznego napływu
Usytuowane na wzgórzu przy Dolinie Alazani
Swym klimatem przypomina miasta Toskanii
Jest czyste i zadbane
Bo parę lat temu było odrestaurowane
Osiemnastowieczne mury obronne z basztami
Są chyba największymi atrakcjami
Historia ich oraz przeznaczenie
Miały podczas walk wyjątkowe znaczenie
Z tej ziemi Pirosmani to wyjątkowy artysta
Okrzyczany później jako prymitywista
Z niespełniona miłością oraz życia samotnego
Stało się smutną legendą do dnia dzisiejszego
Za to teraz ratusz nadrabia
I chętnych w związki małżeńskie przysposabia
Niech każdy będzie zadowolony
Że został mile obsłużony
Nie musi to być sobota czy niedziela
Gdyż ratusz przez cała dobę śluby udziela
Jak w amerykańskim stanie Nevada
Bo za opłatą wszystko wypada
Sighnaghi – w tle dostojny Kaukaz
Najważniejsza brama przy fortecy w Sighnaghi – Magaros Wiszkari
Na moście w Sighnaghi . Jeździec na osiołku . Dzieło mistrza Niko Pirosamni z XIX w.
Weliscyche
Po chwili płynące po niebie obłoki
Przykryły spektakularne widoki
I pozostały za nami niestety
Czyste i zadbane miasta w tej części Kachetii
Teraz my kierunek obieramy
Po godzinie do Weliscyche docieramy
Miejscowość w złym stanie utrzymana
I mocno zaniedbana
Nasz sympatyczny kierowca Gija
Olbrzymim autokarem po uliczkach wywija
W końcu winnice namierzamy
I pod właściwy adres docieramy
Pokazem produkcji wina
Właścicielka od technologii zaczyna
Nie zmieniona od tysięcy lat
Ciągle zdobywa cały świat
Strużka soku wyciskana stopami
Trafia do naczynia zwanego ,, kwerwami ”
A wszystko to w ziemi dojrzewa i fermentuje
Skąd energie pozyskuje
Same obejście pięknie utrzymane
Olbrzymie stoły do obiadu przygotowane
A gruziński repertuar potraw niebywały
Które każdemu smakowały
Każdy mógł się napić też do woli
Przy degustacji różnych alkoholi
Na okrągło trunki były uzupełniane
I dla chętnych dolewane
Gdy już obiad został skonsumowany
To sklepik w tym miejscu był oblegany
Towarzystwo nie było małostkowe
I celebrowało w napoje wyskokowe
W Kachetii góry były jak z obrazu
I to był początek Wielkiego Kaukazu
Po całodziennym trudzie wróciliśmy wieczorem
Na ostatni nocleg z Dormitorem
CZWARTY DZIEŃ
GRUZIŃSKA DROGA WOJENNA
Arka Noego dała początki światu
Gdy spoczęła w Kaukazie na szczycie Araratu
A woda która powoli opadała
Swoje ujście odnajdywała
Stożki górskie tak się ukształtowały
Że niecki powstawały
A lawa wulkaniczna wraz z naturą
Połączyła się z niejedną górą
Gdy to wszystko się uspokoiło
To nawet tutaj życie powróciło
A wysokie góry już nie były przeszkodą
Gdy się komunikowano wyżłobioną drogą
Na pewno była to namiastka
Że nawet dróżka tu wyrasta
Przez wieki swe oblicze poszerzyła
I tak ludom kaukaskim już służyła
Jedwabny Szlak też ją wykorzystuje
Bo dzięki niej handel utrzymuje
Ta Kaukaska droga łączy też ludzi
A jej profil ogólny respekt budzi
Imperator to wykorzystuje
Gdy gruzińskie ziemie okupuje
Jak wojna z Turkami się rozkręcała
To dla Rosjan ta droga bardzo się przydała
Miano drogi wojennej już przyjmuje
Której nazwa do dzisiaj pokutuje
Choć jej nazwa jest bardzo sroga
To niezwykle malownicza i atrakcyjna ta droga
Monastyr Dżwari
Szybkie śniadanie i ostatnie talarki salami
Bo najciekawsza droga dzisiaj przed nami
Najpierw po obrzeżach Tbilisi i jej zbiornika sztucznego
Obok granitowego monumentu niedokończonego
Kronika Gruzji – niedokończone dzieło Zuraba Certelego / nad sztucznym jeziorem w Tbilisi /
Nasza trasa ku północy zmierza
Gdzie po drodze znajduje ślady pierwszego pasterza
Bo Święta Nino na wzgórzu krzyż postawiła
I w tym miejscu kaplica się pojawiła
Dwieście lat od tego zdarzenia
Spełniły się chrześcijańskie marzenia
I całe Kaukaskie strony
Czerpały wzór monastyru tu stworzony
Monastyr Dżwari nad okolicą góruje
Gdzie każda wycieczka tu się melduje
I tak od półtora tysiąca lat w podupadającym stanie
W oczekiwaniu chyba na zmiłowanie
Przejmujący chłód z surowego kamienia
Przypominają mijające święcenia
Fragment krzyża Niny zachowany
Oraz ogromny krzyż wewnątrz Świątyni wyeksponowany
Z tego wzgórza przepiękna panorama
Gdzie znajduje się umowna brama
Rzeka Kura łączy dwa kontynenty
I po jej lewej stronie kawałek Azji jest wciśnięty
Wnętrze Świątyni Dżwari z VI wieku
Monastyr Dżwari . Widok na Mcchete. Rzeka Kura i ujście Aragwy. Po lewej stronie rzeki Azja
Mccheta – historyczna i religijna stolica Gruzji
Potomkowie gruzińskiego przodka mitycznego
W linii prostej od Noe´ go
Tuż za ujściem rzeki Aragwy do Kury
Pięć tysięcy lat temu zaczęli wznosić tu mury
To państwowe wiekowe istnienie
Niosło w sobie gruzińskie korzenie
Nawet oryginalny alfabet i piśmiennictwo
Łączą w sobie historyczne dziedzictwo
Na przełomie naszej ery
Było stolicą gruzińskiego Królestwa Iberii
Pompejusz i jego rzymskie legiony liczne
Zostawili po sobie widoki katastroficzne
Wiara chrześcijańska była tu proklamowana
Która po dzień dzisiejszy jest zachowana
Bo Gruzja to kolebka chrześcijaństwa
Drugiego na świecie takiego państwa
Nawet szata Chrystusa tu się znajduje
Nad która drewniana świątynia się buduje
Obecna Katedra w miejscu starej powstaje
I świat z szacunkiem Ją poznaje
Katedra z XI wieku jest imponująca
Sekrety konstrukcyjne w sobie skrywająca
Podziemne tunele i podwójne ściany
Gdzie w chwili trwogi lud był chowany
Od XV wieku przy Słupie Życia
Stoi wewnątrz Katedry niezwykła kaplica
Jako kopia Grobu Chrystusa
Nad legendarną tuniką Jezusa
W otoczeniu tego świata antycznego
Natrafiliśmy na chrzcielnicę z wieku czwartego
Ten powiew historii z tamtych lat
Przeniósł nas w mityczny świat
A nasz świat codzienny
Jakże od tamtych czasów jest odmienny
Wokół Katedry istny wir handlowy
Przyprawia o przysłowiowy zawrót głowy
Na pamiątkę każdy coś kupuje
I przy tym zawsze utarguje
Do wyboru nie tylko bibeloty i drobnica
Różnorodność towarów niczym skarbnica
Grafiki na ten dzień są napięte
Więc opuszczamy te miejsca Święte
Droga Wojenna kierunek nam wytycza
I swoim położeniem wręcz zachwyca
Monumentalna Katedra Sweti Cchoweli
Nad ołtarzem głównym , fresk Jezusa Chrystusa z XI wieku
Twierdza Ananuri
Coraz większe kształty przyjmują pagórki
I w ruch poszły nasze komórki
Zbiornik Żinwali sprawia niezwykłe wrażenie
Który zmienia barwę wody jak marzenie
Ze względu na różne minerały
Kolor szafirowy czy turkusowy przybierały
Choć elektrownia wodna tu funkcjonuje
To swe zasoby wodne wszystkim oferuje
Najważniejszy zabytek przy Wojennej Drodze
To twierdza wyglądająca srodze
Forteca z XI wieku w końcu zbiornika Żinwali
To niezwykła budowla w Ananuri
Jej strategiczne położenie
Miało ogromne znaczenie
Gdy obca armia się przemieszczała
To jej załoga skutecznie ruchy blokowała
Na dzień dzisiejszy jej infrastruktura cała
Doskonale się zachowała
Mury , baszta , brama i wieża kwadratowa
I centralnie położona bazylika unikatowa
Piękne freski ją ozdabiają
Zaś drzewo życia i krzyż na frontowej ścianie pozostają
Jest jeszcze stary kościół ceglany i dzwonnica
Która dla obiektu wieki odlicza
Forteca , góry , zbiornik i na słupach most
Tworzą bajkowy układ wprost
Jest to przedsmak jaki doznamy
Na tej drodze co się przemieszczamy
Widok na twierdzę Ananuri i jej otoczenie
Wysokogórski odcinek to wyjątkowa trasa
A w nim ukryta cała krasa
Ukształtowanie jak w bajecznej scenerii
Ale my jedziemy dalej już bez przerwy
Coraz wyżej i wyżej krętymi serpentynami
Nad przepaścią i rozpadlinami
Czy ocierając się o wystające skały
Ale za to widok przed nami niebywały
Zapowiada się przejażdżka niesamowita
Bo tak Wielki Kaukaz nas wita
Dostojny , piękny i niebotyczny
I ten sznur pojazdów bardzo liczny
Trudno to przedstawić w wierszach
Ale zapierający dech w piersiach
Gdy stajesz w szranki z naturą
I ciągle się spotykasz z inna górą
Jesteś ziarenkiem przy tych kolosach
Sięgających chyba pod niebiosa
Dostrzegasz siłę i moc przyrody
A z wrażenia sięgasz po łyk wody
Emocji dodają setki ciężarówek
Przewożących swój ładunek
Choć droga piękna i asfaltowa
To trzyma mocno w swych okowach
W zgodzie i harmonii wszystko poukładane
Takie cudne widoki uwielbiane
Rozpalają nasze zmysły
Jakby spod mistrzowskiego dłuta wyszły
Finezji dodaje wspaniała pogoda
I ta nieokiełznana przyroda
Przy tych emocjach sięgających zenitu
Prawie pialiśmy z zachwytu
Na Przełęczy Krzyżowej zdaliśmy sprawę
Jak wysoko wznieśliśmy się w tej wyprawie
Z Tbilisi o 1600 metrów poszybowaliśmy w górę
Zahaczając czasami o płynącą chmurę
Trasa , którą podążamy
Do najpiękniejszych w Euro – Azji zaliczamy
Uświadomił nam to Kaukaz majestatyczny
I to nie jest żaden slogan patetyczny
Nawet na tej wysokości
Droga przyjmuje niezwykłych gości
Krowy nie znają zagrody czy nawet miedzy
I żadna z nich w miejscu nie usiedzi
Stepancminda i klasztor Cminda Sameba
Może i dzień się dłużył
Ale w Stepancmindzie był kres podróży
Samochody terenowe były już gotowe
Dla chętnych na wyzwania nowe
Rzucający się w oczy szczyt zachwyca i przeraża
Czy to Kazbek pełni tu rolę gospodarza
Nikt jego potęgi już nie zmieni
A jego wielkość przygniata Cię do ziemi
Uśpiony wulkan od tysięcy lat
Znów może ogarnąć świat
Nawet nie mruczy tylko drzemie
A u jego stóp narodziło się to plemię
Klasztor Świętej Trójcy na jego tle
W tych górach ukrywa się
Kilkaset metrów pod górę serpentynami
Dojeżdżamy tam samochodami
Ten widok z góry jest powalający
Z wrażenia aż dech wstrzymujący
A zarys Stepancmindy jest taki maleńki
I masz go w całości na wyciagnięcie ręki
Na Vaja Paschavella
Pensjonat nam noclegu udziela
A wspólna kolacja z Litwinami
Zakończyła się wielkimi toastami
Klasztor Cminda Sameba na tle Kazbeku / uśpiony wulkan /
Widok ze wzgórza Gereti / klasztor na Stepancminda
PIĄTY DZIEŃ
DROGA POWROTNA
Lekki przymrozek o nic nie pytał
I na dzień dobry nas powitał
A najbardziej grań Kazbeku błyszcząca
W promieniach porannego słońca
To połączenie w kierunku Władykaukazu
Jest jedyne w górach Wielkiego Kaukazu
Więc następuje powrót tą samą trasą
Gdzie na zboczach krowy i owce się pasą
Tym razem przestoje są wkalkulowane
Żeby znów podziwiać widoki niesłychane
By nasycić duszę całą
Tą kompozycją niebywałą
Niezwykła rzeźba terenu przez nas napotkana
To ociekająca górska ściana
Choć płynie szerokim frontem z wolna
Niczym taka połać solna
Może ich tu jest niewiele
Ale w miejscach niebezpiecznych są tunele
W czasie wojny Niemcy je zbudowali
I poczucie bezpieczeństwa zachowali
Przełęcz Krzyżowa , Gudauri
Następny odcinek drogi kręty ale równy
Gdy przecinamy górski grzbiet główny
Tu najwyższe wzniesienie drogi się znajduje
A przejeżdżającym cudowne widoki oferuje
Po lewej stronie łagodne stoki
Zaś po prawej gigantyczne uskoki
W którym ciepłe prądy powietrzne się unoszą
I w swych strumieniach paralotnie przenoszą
Pięć kobiet z naszej wycieczki zafundowało
I nad tym kanionem sobie polatało
Ze strachem , który szybko oswajali
Ale za to góry od wnętrza poznawali
Innym w tym czasie platforma służyła
Skąd bajeczne widoki obnażyła
Na kanion Aragwi z wodnym oczkiem
I płynącym przy wierzchołkach obłoczkiem
Platforma widokowa to niby symbol przyjaźni
Gdzie mniejszy jest w ciągłej bojaźni
A motywy gruzińsko – rosyjskie tu zawarte
Chyba dawno zostały wyparte
Platforma widokowa / rotunda / – monumentalny pomnik przyjaźni gruzińsko- rosyjskiej
Handel kwitnie oraz tłumy ludzi
Bo ten nieziemski widok ogólny zachwyt budzi
Natomiast te wałęsające się pieski
Chyba mają tu żywot królewski
Przemieszczaliśmy się dalej na południe
I przy wspaniałej pogodzie było cudnie
Choć już wiele atrakcji mieliśmy na swym koncie
Tym razem Gudauri pojawiło się na horyzoncie
Kurort Narciarski na tej wysokości
W zimie obsługuje ogrom zagranicznych gości
Dlatego następuje ciągły rozwój infrastruktury
Oferując w zamian widoki na piękne góry
Gdy się skończyły te atrakcje
Odwiedziliśmy niemiecką restaurację
W Hofbraü München pyszny obiadek zamawiamy
Lecz pomocy medycznej koleżance udzielamy
Restauracja Hofbraü München w Gudauri
Ostatnie spojrzenie na dostojny Kaukaz
Powoli kończy się drogi wojennej znak
Ale za to skosztowalismy prawdziwy jej smak
Ekscytujące spotkanie z tym fenomenem przyrody
Kończy ten etap naszej przygody
Miasto Gori
Przed stolicą kierunek zachodni nas interesuje
Bo tak według naszego programu pasuje
Miasto w którym na chwilę się zatrzymamy
I żadnych miejsc historycznych nie zwiedzamy
Miasto Gori bo o nim mowa
Dalej w kulcie Stalina się chowa
Jako syna z tej ziemi
Czy najbliższy czas coś zmieni ?
Jego stary domek w centrum miasta
Nad którym mauzoleum wyrasta
Oraz wagon kolejowy obok się znajdował
Którym kiedyś Stalin podróżował
Dwie nacje go uwielbiają
I jego muzeum licznie odwiedzaja
Z dalekiej Azji to chińczycy
A także koreańczycy
Obudowany dom Stalina jako część mauzoleum
Tyle historii sprzed wieku
O tym zbrodniczym człowieku
Najnowsza sprzed ośmiu laty też ma krwawe żniwa
A pamięć o nich jest ciagle żywa
Gdy Rosjanie miasto bombardowali
To na wiecu w Tbilisi Kaczyńskiego słuchali
Może jego zdecydowane potępienie
Wstrzymoło agresywne nastawienie
Gruzini za to prezydenta pokochali
I o jego czynach nam przypominali
Jego imię jest teraz rozsławiane
Nawet place i ulice ma przypisane
Skalne miasto Uplisciche
Około 10 km. od Gori na wschód
Znajduje się mieszkalny cud
Cień z tego miasta pozostało
Ale wycieczki zewsząd przyciągało
Groty wydrążone w skałach
Przez tysiące lat były w różnych opałach
Choć powstały w pradawnej epoce żelaza
To miały swego gospodarza
Nawet król tu urzędował
Który o wszystkim decydował
Jak na tamte czasy infrastruktura niebywała
Która o wszystkich mieszkańców dbała
Na tej ośmiohektarowej parceli
Żyło kilkanaście tysięcy obywateli
Na różnych poziomach ulokowani
I tak przez wieki pomieszkiwali
Cały układ był połączony tunelem tajnym
Który był również ogniwem życiodajnym
Nie tylko ewakuacja i odwody
Ale także dostarczania pitnej wody
To nie jest żadne odkrycie
Że prawie na samym szczycie
Stoi świątynia normalnie wybudowana
I jak na tysiąc lat dobrze zachowana
Chrześcijaństwo i z XIII wieku trzęsienie ziemi
W funkcjonowaniu tej osady wiele zmieni
A hordy tatarskie dopełniły swego
Zmieniając żywot miasteczka skalnego
Ostatnie trzęsienie ziemi sprzed stu laty
Zupełnie zmieniły te skalne światy
Częściowej zmianie uległa architektura
A wraz z nią otaczająca infrastruktura
Ogrom wiedzy Melita nam przekazywała
Jak ta metropolia funkcjonowała
I tak w promieniach słońca i panującego skwaru
Tajnym tunelem przeszliśmy do cywilizowanego baru
Ilość gości ledwie się mieściła
A obsługa trochę się pogubiła
Bardziej uparci , którzy skałki opuścili
Razem cała grupą na zachód wyruszyli
Fragment skalnego miasta w Upliscyche wraz ze światynią
Kierunek Kutaisi
Powoli te strony wschodnie żegnamy
I na zachód się przemieszczamy
Odcinek drogi niezwykle urozmaicony
Przez te górki ciągle zakręcony
Na pewno jest to trasa interesująca
Ale chyba nie musi tak być do końca
Konsorcja chińskie też do tego dążą
I już tunele w górach drążą
Autostrada która tu powstanie
Pochłonie koszty niesłychane
Bo tunele i między nimi mosty
Uczynią z niej odcinek bardziej prosty
Ta część najbardziej urozmaicona
Jest w stanie wszystkich przekonać
Bo tą drogą najbardziej elitarną
Tłumy turystów ten kraj ogarną
A tymczasem miasteczko Surami mijamy
I pod tunelem przejeżdżamy
Piękny odcinek dwupasmowy
A obok drugi tunel kolejowy
Fragment tunelu pod Przełęczą Suramską
Co się kryje za tym obrazem
Gdzie Góry Suramskie łączą się z Kaukazem
Nie tylko zmiany klimatyczne
Ale także podziały geograficzne
Po zachodniej stronie szata roślinna bardziej zielona
Bo przez klimat morski nasączona
W takim klimacie do Kutaisi docieramy
I naszego hotelu trochę szukamy
Tskaltubo o 7 km oddalony
A nasz hotel Legends niezwykle wyposażony
Przepiękna fontanna i obiekty zadbane
To wszystko było nam podarowane
Stołówka jak nasz Parlament
Gdzie z początku trwał międzynarodowy zamęt
Styl szwedzki tu panuje
I każdy do woli produkty serwuje
Restaurcja / stołówka – wnętrze oraz widok zewnętrzny w Hotelu Legends
Hotel Legends w Tskaltubo
Przed laty branża uzdrowiskowa tu funkcjonowała
I bardzo dobrze się miała
Bo ośrodki w tej miejscowości
Przyjmowały znamienitych gości
Rozpad Związku Radzieckiego
Doprowadził do krachu gospodarczego
Przez lata infrastruktura sanatoryjna upadała
I do ruiny obiekty doprowadzała
Od ośmiu laty nasz hotel stanął na nogach
I przyjmuje gości w swoich progach
Teraz jako hotel czterogwiazdkowy
Jest piękny i wyjątkowy
SZÓSTY DZIEŃ
Nasz kwaterunek jedną noc obejmuje
I po śniadaniu grupa do wyjazdu się szykuje
Przed wyjazdem taka sytuacja się przydarzyła
Że jedna z Pań niefortunnie się przewróciła
Monastyr Gelati
Od hotelu w niedalekiej odległości
Są inne klerykalne włości
Monastyr Gelati od tysiąca lat
Ujawnia swój mityczny świat
Trzy obiekty z kompleksu monastycznego
Są dziełem króla Dawida Budowniczego
W największym kościele msza się odbywała
I grupka nasza chyłkiem się przechadzała
Bo w bocznych nawach niezwykłe freski
Przedstawiające świętych i żywot niebieski
Stan ich jest dobrej jakości
I na annałach monastyru gości
Pomiar czasu od tysiąca lat jest skuteczny
O czym świadczy na ścianie zegar słoneczny
Akademia Uczonych też tu funkcjonowała
Gdzie swoje myśli wyrażała
Południowa brama Grób Dawida skrywa
Gdzie przez wieki wędrówka się odbywa
Bowiem takie życzenie Jego było
By przez tą płytę się przechodziło
Nie tylko Dawida tu chowają
Bo inni królowie też tu spoczywają
Nawet Tamara ze Złotego Wieku państwowości
I inne liczne świętości
Zwiady – zakonnik rosyjski tą wiedzę przekazuje
I wszystkie obiekty nam pokazuje
Nawet na zewnątrz szpitalne ruiny
Które były ozdobą tej krainy
Zespół klasztorny w Gelati / miejsce pochówku budowniczego Gruzji Dawida /
Katedra Bagrata w Kutaisi
Po zachodniej stronie tego miasta
Od tysiąca lat Katedra nam wyrasta
Na Wzgórzu Ukimerioni
Nad brzegiem rzeki Rioni
Dość okrutna historia tej świątyni
Doprowadziła do totalnej ruiny
W XVII wieku przez Turków splądrowana
A sto lat później przez Rosjan zbombardowana
Dopiero w XX wieku odbudowana
I dzisiaj przez każdego jest podziwiana
Jednak przez ostatni remont zarządzony
Obiekt z listy światowego dziedzictwa wykreślony
Bo założenia pierwotne nie zostały zachowane
I nowoczesne technologie wkomponowane
Przez co nastąpiła zamiana charakteru historycznego
Z przewagą użytku turystycznego
Z uwagi na skromną parkingowa strukturę
Kierowca nie wyruszył pod górę
Więc my w upale z trudem i mozołem
Zdobyliśmy to wzgórze z całym zespołem
Przed ślubną celebrą
Państwo młodzi czekali przed Katedrą
Wielu nowożeńców to miejsce upatruje
I tu w Katedrze sobie ślubuje
Każdą Świątynię zdobią nie tylko freski
Ale także fotel królewski
Gdzie biskup powagi dodaje
Bo takie są tu przyjęte zwyczaje
Piękna panorama z tego wzgórza
Z którego miasto Kutaisi się wynurza
A na najbliższym planie
Urwiska rzeki Rioni niesłychane
Katedra Bagrata – po remoncie
Kierunek Batumi
Nasza ,, Setra ” południowy kierunek obiera
Ale do Batumi tak szybko nie dociera
Kawał drogi jest przed nami
I wiele miejscowości połykamy
W Gruzji przed każdą posesją
Spotykamy się z niezwykła impresją
Na zewnątrz żółte rury gazowe
Zasilają w energię gospodarstwa domowe
W miejscowości Lessa przystanek gastronomiczny
Gdzie się wymienił nasz kierowca sympatyczny
Podziękowaliśmy mu serdeczne
Że w górach woził nas bezpiecznie
Goczia jego miejsce już zajmuje
I nam do końca adoruje
Mały Kaukaz gdzieś w oddali
A my nad Morzem Czarnym już jechali
Gdy w Kabuleti pojawiła się żyzna rola
Okazało się , że to były herbaciane pola
Przebój Filipinek Melita nam puściła
I wnet cała grupa ,, Batumi” zanuciła
Gdy już na dobre morze szumi
To znaczy że wjeżdżamy do Batumi
Wprowadza nas główna ulica
Która każdego zachwyca
W szczególności kompozycja futurystyczna
Jako atrakcja turystyczna
Bo te wieżowce niesłychane
Tworzą wręcz bajkową ścianę
Przed oczyma mamy jeszcze historyczne mury
A tu taki skok do nowej architektury
Całkiem inny świat nas otacza
I przed nami swe wdzięki roztacza
Nasze lokum na drugim krańcu miasta
Przy Alei Kaczyńskich wciąż się rozrasta
Hotel AQUA to słupki szesnastopiętrowe
Udostępniają nam apartamenty całkiem nowe
Hotel Aqua w Batumi
Po zakwaterowaniu wyjazd do restauracji
Gdzie się oddamy następnej degustacji
W Megrul Lazari kolacja niebywała
Gdzie cała wycieczka ucztowała
Jednak wieczorem potęga niesamowita
Jak iluminacja świetlna się rozkwita
Różnorodność kolorów czasami przerasta
Na tle pulsującego miasta
W takiej aurze do hotelu wracamy
I ze swoich pięter widoki podziwiamy
W zanadrzu obszerne i wygodne łoża
Oraz ten szum fal z Czarnego Morza
SIÓDMY DZIEŃ
Batumi
Cała Adżara i Batumi to rejon zachodni
Od lat kierunek bardzo modny
Dla dawnych mieszkańców bloku wschodniego
Był synonimem miasta egzotycznego
Tylko wybrańcy tu kiedyś przejeżdżali
I w cieniu palm odpoczywali
Po ,, pierestrojce ” skończyły się te udręki
I dziś ten kurort jest na wyciągniecie ręki
Mając cały dzień do dyspozycji
Jedni trafili do botanicznej ekspedycji
Zaś pozostali w miasto wyruszyli
I swój wzrok widokami nasycili
Bulwar nadmorski to główna trasa
Który każdego zaprasza
Trasa niezwykle malownicza
Płaska i niczym się nie ogranicza
Na tle soczystej zieleni
Który szpalerem palm się rumieni
Z mnóstwem nowoczesnych atrakcji
Od granicy tureckiej aż do stacji
Niezwykłe atrakcje turystyczne
Oraz różne wzory plastyczne
Że całe otoczenie promenady
Ma wystrój nie od parady
Plaża i morze to siła niespożyta
Od razu przez każdego odkryta
Jednak u brzegu te kamienie
Zmieniają nasze nastawienie
Nadmorski bulwar w Batumi
Bary , kafejki i restauracje
Zapraszają każdego na degustacje
W grę wchodzą różne formy zachęty
I żaden turysta nie jest natrętny
Z promenady cały przekrój miasta
W jakim kierunku się rozrasta
Nie tylko wizje artystyczne są realizowane
A także inne obiekty wbudowane
Krzywy dom przy bulwarze
Może lepiej te widoki się strawi
Jak kilka obiektów tu przedstawi
Które bulwar ten otaczają
I swoją architekturą nas przyciągają
Dom do góry nogami ma niezwykłą prezencję
I dla naszego z Szymbarka stanowi konkurencję
Ten w Batumi jest murowany
Natomiast nasz drewniany
Ruchome postacie z pomnika Ali i Nino
Turyści ich chyba nie ominą
Gdzie wydźwięk niespełnionej miłości przeplatają
I w końcu na zawsze się oddalają
Ruchomy pomnik Nino i Ali w Batumi
Jeden z hoteli ,, Courtyard ”
Dwie wieże w niedalekiej odległości
Przyciągają do siebie mnóstwo gości
Bo są wyjątkowe i wyszukane
Ze swym przeznaczeniem niesłychane
Spragnieni tego trunku tu się uraczą
Przy 25 metrowej wieży z czaczą
Ale trzeba trafić jak dystrybutory
Otwierają swoje zawory
Drugą wieżę też każdy zapamięta
Która gruzińskim alfabetem jest owinięta
W stelażu stalowym
I zwieńczeniem nietypowym
Na samej górze globus szklany
Oferuje widoki niesłychane
Bo ze swej 130 metrowej wysokości
Dostarcza mnóstwo emocji i radości
Wieża alfabetu i po prawej stronie wieża czaczy
Oprócz diabelskiego młyna na ziemi
Drugi chyba w kosmicznej przestrzeni
Prawie dwieście metrów nad ziemią
I złocistym kolorem jej gondole się mienią
Swoją powagę i najwyższy ton
Ma ekskluzywny hotel Sheraton
Rozreklamowany i pięcio – gwiazdkowy
Ale czy jest aż taki wyjątkowy ?
Obiekt Mc Donalda niesłychany
Futurystyczny i prawie cały szklany
Projekt odbiega od typowych na świecie
I podobnego chyba nie znajdziecie
Europejskie powiązania już od starożytności
W mitologii gruzińskiej gościł
Takim symbolem jest Plac Europejski
Którego z Europą łączy system miejski
Na tym placu w centrum miasta
Na pomniku złote runo trzyma niewiasta
Medea do Kolchidy nawiązuje
Że na baraniej skórze złoty pył się znajduje
W pobliżu promenady lasek nietypowy
Bo tu się znajduje zagajnik bambusowy
W tym rejonie dobrze się rozwija
Gdyż umiarkowany i ciepły klimat mu sprzyja
Do oglądania z szerokiej panoramy
Z kolejki linowej ,, Argo ” korzystamy
Która z nabrzeża portowego
Przewiezie nas 250 m wyżej do punktu widokowego
To miejsce ukazuje wszelkie zabarwienia kurortu
Widoczne nie tylko z morza czy portu
Również enklawy z minionej epoki
Przesłonięte przez wieżowce jak niebo przez obłoki
Nie sposób ująć tu wszystkiego
Bo taksówką wracaliśmy do hotelu swojego
Jeszcze przed kolacją wypad na plaże
Gdzie spotkali się trunkowi gospodarze
Kolacja nad samym brzegiem morza
Gdzie dosięgła nas malownicza zorza
Bo neony i niezwykłe oświetlenia
W Gold Fisch zaglądały nam do jedzenia
Na pewno utkwią niezwykłe te urywki
Jak w nocy wracaliśmy przez ten park rozrywki
Lecz ostania noc w AQUA nam się kłaniała
I taka w pamięci naszej Batumi pozostała
ÓSMY DZIEŃ
Powrót
Każda wycieczka ma swoje prawa
I kiedyś kończy się zabawa
Ten nasz hotel już żegnamy
I w autokarze się spotykamy
Ostatni raz przez szybę spoglądamy
I z nostalgią to miasto opuszczamy
Ten Las Vegas Kaukaski
I te jego niebywałe obrazki
Znowu w Lessa przerwa następuje
Gdzie wycieczka się relaksuje
Bo to takie drugie śniadanko
Kawa czy herbata a nawet piwo z pianką
Wnet lotnisko w Kutaisi nas otacza
I na swój terminal mnóstwo ludzi stłacza
Jeszcze walizki przeważamy
I tak z tym wspaniałym krajem się żegnamy
A Melita , przewodniczka niezwykła i wspaniała
Chyba nam całą swą duszę przekazała
Jej indywidualne z każdym pożegnanie
Na długo w naszych sercach pozostanie
Za pięć trzecia czasu miejscowego
Wylatujemy z tego lotniska gruzińskiego
Niech te wspomnienia i spotkania towarzyskie
Pozostaną dla nas bardzo bliskie
Nasz ptak stalowy nad morzem i górami
Ani razu nie pomachał skrzydełkami
Tylko upór i jego niezwykłe zawzięcie
Że wylądował na lotnisku Okęcie
Wróciliśmy do czasu środkowoeuropejskiego
Oraz naszego klimatu deszczowego
Pięcioosobowa grupka w Warszawie pozostaje
Pozostali do Mrągowa autokarem się udaje
A sławetny już kierowca
Nie czuł w sobie odrzutowca
Jego jazda wolna lecz miarowa
Przed północą zaprowadziła do Mrągowa
Miejsca które odzwiedziliśmy
Pozdrawiam Was wszystkich z Wieży Alfabetu w Batumi – autor relacji
{gallery}galerie/wspomienia_gruzja{/gallery}