WYCIECZKA W BIESZCZADY

WYCIECZKA W BIESZCZADY
10.05. – 14.05.2017 r.

I Część

Wstęp
Choć nie zatańczyłem żadnej poleczki
Ten wiersz dedykuję wszystkim uczestnikom wycieczki
Oraz pamiętnego ogniska i codziennej biesiady
Odwiedzających nasze kochane Bieszczady
Zdaję sobie sprawę z tego
Że ominęła mnie kara jako spóźnialskiego
Bo miałem dać popis tańca na rurze
Za to w nagrodę , daję Wam taniec przy chmurze
Niech serpentyny i wywijasy
Zastąpią taneczne wygibasy
Bo taniec bieszczadzki po ogromnym lesie
Dużą dawkę emocji przyniesie

Wyjazd

PIERWSZY DZIEŃ
Blady świt zerwał wszystkich na nogi
Którzy szykowali się do długiej drogi
Może nie każdy miał noc przespaną
To z Mrągowa wyjechaliśmy o piątej rano
Przywitały nas dwie pilotki , przesympatyczne panie
Które zorganizowały to nasze spotkanie
I choć już było paru turystów z Kętrzyna
Bez zbędnej zwłoki ruszyła w świat ogromna limuzyna
Pierwsza siuś-pauza i przerwa była nieduża
Bo za sterami siadł starszy kierowca wyjęty z ,, kambuza”
Gdy minęliśmy rogatki wielkiej Warszawy
Kierunek trasy obrał na Puławy
Po zabraniu w Puławach nowej przewodniczki
Zwiedzaliśmy w Kazimierzu zabytkowe uliczki
Studnia i ryneczek , kościół też były na naszej trasie
Oraz knajpeczki ukryte w swoistej okrasie
Potem to już droga była prosta
Wiodła przez Lublin i Rzeszów aż do Krosna
Ale gdy minęliśmy tereny gęsto zamieszkane
Przywitały nas góry kapuściane
– 1 -Po zakwaterowaniu w ,,Halicz-u ” i swoistej paradzie
Spotykamy się na stołówce w Kaskadzie
W przyjemnej aurze , bo już nie chłodnej
Czterysta metrów od zapory wodnej

Bieszczady

DRUGI DZIEŃ
Na drugi dzień , nowa przewodniczka Lucyna
Objazd gór z nami rozpoczyna
Po drodze mijamy malutkie , bajeczne cerkiewki
Łopoczące na wzniesieniach niczym chorągiewki
Nowa świątynia P.W. Matki Pięknej Miłości
W ciągu dnia wita mnóstwo gości
Naszą grupę też przywitała
W Polańczyku , gdzie miejscową ludność zbratała
Informacje przewodniczki na temat tutejszych ludzi
W niejednym turyście smutek i współczucie wzbudzi
Jednak każdy z nas się z tym spotyka
,, Że Pan Bóg jest jeden , a reszta to polityka ”
Następny etap , to świątynia w Górzance , na górce pod lasem
Z XVIII – wiecznym dzwonem i unikatowym ikonostasem
Otoczona z jednej strony ogromnym dębem
Wystający ponad dach i jego zrębem
Nad rwącym potokiem , przy niesamowitej bujnej przyrodzie
Minęliśmy pomnik ,, waltera ” w Baligrodzie
Kontrowersyjnego bohatera
Który był niegodzien nosić mundur polskiego oficera
Gdy trafiliśmy po raz pierwszy na ogromne serpentyny
Kręciliśmy piruety , niczym młodzian wokół swojej dziewczyny
To nie były rezolutne i bezmyślne przeprowadzki
Lecz oryginalny w tych warunkach taniec bieszczadzki
W Cisnej jest kultowa knajpa ,, SIEKIEREZADA ”
Choć to relikt minionej epoki , to odwiedzić wypada
Wpisu do ogromnej księgi , ja również dokonałem
O treści ,, byłem , widziałem i na zawsze zapamiętałem ”
Przepiękną panoramę z cudownym widokiem krajobrazowym
Spotkaliśmy na Wielkiej Pętli i w Parku Narodowym
Przepojoną ogromną ilością zielonych odcieni
Tak pięknych kolorów , w których ten pejzaż się rumieni
Niczym z uszkodzonego filtra powietrznego , tak ze sceny tego teatru
Przełęcz Wyszmiańska powitała nas dawką huculskiego wiatru
Po wspólnym zdjęciu , jak te motyle
Zostawiliśmy połoniny oraz Małą Rawkę za sobą w tyle
– 2 –Spotkanie ze zwierzętami wypchanymi w Mucznem
Było wspaniałe , choć trochę sztuczne
Ale sceneria zrobiła ogromne i niezapomniane wrażenie
Bo poznaliśmy niejedno dzikie stworzenie
Gdy już wracaliśmy do Soliny
To przy drodze , na tle niewielkiej doliny
Przywitało nas stado żubrów żyjących w harmonii i zgodzie
Żyjące na łonie natury , w ogromnej zagrodzie
Kto w tym dniu zachował jeszcze trochę chęci i siły
Do zwiedzania tamy , nieliczne grupki wyruszyły
Po kolacji , prawie wieczorem
Choć korona jest w remoncie , to przyjęła nas z honorem
Ta budowla stworzyła sztuczne zalewisko
I to jest niespotykane zjawisko
Osiemdziesięciometrowa wysokość jest niebotyczna
Ale stad właśnie płynie energia elektryczna
Energii na koniec nam dodała
Przy ognisku , integracyjna impreza wspaniała
Były śpiewy i kawały
I w ten sposób minął nam dzionek cały
Nie dla wszystkich ten dzień kończy się wspaniałe
Panu , który dużo śpiewał i walczył do końca wytrwale
W pewnym momencie serduszko jego
Musiało trafić do oddziału szpitalnego

TRZECI DZIEŃ
Następny dzień przyniesie również wiele atrakcji
Gdyż będziemy zwiedzać od śniadania aż do kolacji
Z samego ranka pogoda nam jeszcze dopisuje
Ale wszyscy patrzą w niebo , czy się nie zepsuje
Zagórz – swoista Bram Bieszczadzka
Otwiera swoje podwoje , dla dorosłego a nawet dzieciaczka
By dotrzeć do ruin warowni , musimy pokonać małe górki
A po drodze mijamy Święte figurki
Jest to oryginalna Droga Krzyżowa
Mająca pięć lat – czyli całkiem nowa
W tym miejscu ma malownicze położenie
Wprowadza zwiedzających w zadumę i milczenie
Monumentalne ruiny warowni / klasztoru z osiemnastego wieku
Wywierają ogromne wrażenie na każdym człowieku
W którym rezydował , zakon Karmelitów Bosych
Otoczony ogromnymi murami oraz rowami z fosy
– 3 -Już w strugach deszczu dotarliśmy do Komańczy
Gdzie Prymas Polski , odsiadywał swój wyrok zesłańczy
Jasnogórskie Śluby właśnie tu powstały
By jego treścią , dusze rodaków nasiąkały
Pamiętajmy , że ówczesne realia naszego narodu
Nałożone przez przyjaciół ze wschodu
Nową doktrynę w życie wprowadzały
Pod którą miał się poddać naród cały
Te Śluby , to religijno – moralne przyrzeczenie
Można określić , jako fundamentalne w tamtych czasach wydarzenie
Które , w chwili obecnej chyba trochę zapomniane
A na tle ostatnich wydarzeń , może niedoceniane
Dla niektórych , czas przejazdów trochę się dłużył
Gdy nagle przed nami skansen w Sanoku się wynurzył
Na pierwszym planie , rynek galicyjski w zabudowie miejskiej
Oraz z tyłu , z różnych środowisk zagrody wiejskie
Ludzie ,, trzeciego wieku ” trochę życia już poznali
I przy każdym obiekcie głośno dyskutowali
Może niektórym pamięci przywracało
Kiedy dziadkowie opowiadali , jak dawniej się mieszkało
W trakcie powrotu do Soliny
Mijaliśmy znów górki i doliny
Być może z głośnika właśnie leciała humoreska
Kiedy obok mijaliśmy synagogę w centrum Leska

CZWARTY DZIEŃ
W następnym dniu , z samego rana
Może część załogi była jeszcze niewyspana
Nasz wielki mercedes , jak zwykle po górkach pomykał
I zatrzymał się na przystani , w dolnej części Polańczyka
Stateczki BRYZA przyjęły nas na swe pokłady
I pływaliśmy po zalewie , oglądając przepiękne Bieszczady
Choć w strugach deszczu , wczuwaliśmy się w rytm szantowej piosenki
Mając świadomość , że zielona wzgórza są na wyciągniecie ręki
Wyrastają one wprost z jeziora , niczym bajeczne widoki
I ogromne jary górskie , tworzące liczne zatoki
To wszystko , wraz z tamą tworzą niepowtarzalne klimaty
Choć dla turystów , to są utarte schematy
I nadszedł czas podjazdu pod górę
Po wąskiej ścieżynce do Bezmiechowej , aż pod samą chmurę
Ogromne wzniesienie przed nami się ukazało
Pokonując te drogę aż dech zapierało
Na górze chyba nie stacjonują GOPR-owce
Lecz w hangarach plastikowe szybowce
Startują prosto z góry na ścieżce co zwie się molo
A szybują z instruktorem lub pojedynczo czyli solo
– 4 -Inne ptaki też były eksponowane
Tym razem prawdziwe nie wypychane
Jastrząb oraz dwie piękne sowy
Z którymi mogłeś zrobić sobie zdjęcie do połowy
Potężną dawkę adrenaliny
Mieliśmy podczas zjazdu do doliny
Pokonując stok i drewniane mostki
I to był ostatni taniec , a nad nami chyba nadzór boski
Bacówka u Nikosa z serami
Była pożegnalnym miejscem z Bieszczadami
W Olszanicy zakończyła pracę przewodniczka Lucyna
I za czterdzieści minut powitała nas Solina
Choć krążyliśmy po koronie zapory
Nie było nam dane wejść do jej komory
Na zaporze był remont prowadzony
I wstęp do wnętrza był zabroniony

Powrót

PIATY DZIEŃ
O godzinie ósmej z samego rana
Wyruszyła w drogę powrotną ta nasza karawana
Pożegnaliśmy ,, kapuściane góry ”
I obraliśmy kierunek prosto na Mazury
Gdy zwiedzaliśmy Pałac w Łańcucie
Może kogoś ogarnęła refleksja i to uczucie
Że u arystokracji był wielki przepych i bogactwo
A reszta narodu , to w większości biedactwo
Pałac Czartoryskich w Puławach był niedostępny
Przez odbywające się sympozjum , dla zwiedzających zamknięty
Pozostał nam zespół parkowy , z jego licznymi atrakcjami
Okraszony przez wędrujące pawie , ich cudownymi barwami
Warszawa przywitała nas należycie
Było już późno , ale tętniło tu kolorowe życie
I Stadion Narodowy w całej swej krasie
Kłaniał się nam na naszej trasie
Choć śpiewy dobiegały z tylnej części autobusu
To przód słuchał , siedział bez większego animuszu
I w końcu , po podróży bardzo długiej
Do Mrągowa dotarliśmy w nocy , chyba wpół do drugiej

STEFAN ZANIUK

{gallery}galerie/2019/bieszczady{/gallery}